niedziela, 10 kwietnia 2016

Opowiadanie: Fear of the dark

Było już grubo po północy. Jack szedł ulicami małego, starego miasteczka do domu. Jak zwykle w uszach tkwiły mu słuchawki. Zawsze miał je pod ręką, bo muzyka dawała mu pewność siebie, oraz w pewien sposób odcinała go od nie zawsze kolorowej rzeczywistości. Słuchał muzyki gdy był sam, aby uczucie samotności nie ogarniało go. Słuchał muzyki w komunikacji miejskiej, aby uwolnić się od jazgotu współpasażerów i hałasu silnika. I słuchał jej, tak jak teraz, podczas nocnych powrotów do domu. Zawsze gdy zapominał słuchawek z domu, lub gdy bateria w telefonie rozładowywała mu się, był zirytowany, jednak nie było to nic bardzo strasznego.
Co innego nocą. Bez muzyki powroty były przerażające. Zupełnie jak w utworze Fear of the dark Ironów, Jack słyszał za plecami odgłos kroków, skóra na karku jeżyła mu się, a gdy odwracał się aby spojrzeć czy jest bezpieczny, za plecami nikogo nie było.