sobota, 26 grudnia 2015

Nalewka kawowa

Cały zapłakany, czym prędzej wzuł buty, narzucił na siebie swoją ramonę i wybiegł z domu. Kroki skierował do swojego przyjaciela, Maurycego, który mieszkał całkiem niedaleko. Szczelnie pozapinał kurtkę i skulony brnął przez śnieżyce przed siebie.
Gdy Stanisław dotarł na miejsce i przywitał się z Maurycym, ten zauważył że z przyjacielem jest coś nie tak. Zapytał się co się stało. Stani zaczął coś dukać w odpowiedzi po czym wybuchł płaczem przytulając się do gospodarza.
Maurice mimo swojej postawnej budowy ciała, nie był typem twardziela i zaczął płakać wraz z przyjacielem. Gdy się uspokoili zaprowadził Stanisława do salonu a sam poszedł do kuchni, skąd wrócił z butelką nalewki oraz dwoma kieliszkami. Stanek nadal roztrzęsiony siedział skulony na kanapie, a przed nim na stole leżał telefon z otwartym sms-em. Gdy tylko Marycy usiadł obok, Stani przesunął w jego stronę telefon aby przeczytał wiadomość.
Babcia jest w szpitalu, jest bardzo źle.
Maurice objął jednym ramieniem przyjaciela, a drugim nalał domowego wyrobu na bazie kawy do dwóch kieliszków. Wypili, ale nadal trwali w milczeniu. Gospodarz zdecydował się puścić muzykę. Padło na playlistę polskich rockowych ballad i jako pierwsza poleciała Jolka Jolka Budki Suflera. Gdy wrócił na kanapę zobaczył że telefon Stanisława mruga, co oznacza nową wiadomość. Zapytał czy może ją odczytać. Nie otrzymał jednak odpowiedzi, więc po prostu sięgnął po telefon i przeczytał smsa.
Zaczął się cały trząść, i płakać. Mimo, że nie znał tej kobiety wiedział ile znaczyła ona dla Stanka. Gdy Stani podniósł wzrok i spojrzał pytająco na przyjaciela, ten pokręcił tylko głową po czym nachylił się do niego i wyszeptał na ucho.
- Twoja babcia nie żyje.
Obydwaj wybuchli płaczem wtuleni w siebie, a z głośników wydobyły się pierwsze nuty Zapal świeczkę Dżemu.